Pyszne.pl – najlepszy sposób na zamawianie jedzenia online Pyszne.pl to ogólnopolski serwis służący do zamawiania jedzenia online. Skupia punkty gastronomiczne, restauracje, kawiarnie, puby i bary z całej Polski, dlatego oferta jest bardzo różnorodna i dopasowana do możliwości finansowych wszystkich zamawiających.
Zamawianie jedzenia na wynos i z dostawą w miejscowości Warszawa, Mazowieckie - dobra restauracja w Warszawie
Zamówienia z dostawą i na wynos w mieście Siedlce. Spróbuj ulubionych dań, napoi i innych produktów z pobliskich lokali i restauracji, które realizują dostawy w mieście Siedlce. Wybieraj spośród wielu opcji dostawy, takich jak Fast food lub Śniadanie i brunch. Zapoznaj się z menu i ofertami lokali, a następnie złóż zamówienie
tTJpsC. 5 min. czytania Zamawianie jedzenia oraz przekierowywanie pracowników do nowych zadań, przy których ich umiejętności będą lepiej wykorzystane, to tylko kilka z wielu różnych sposobów, w jakie kioski pozwalają uporać się z niedoborami pracowników w restauracjach. Zamawianie jedzenia oraz przekierowywanie pracownikow do nowych zadań, przy których ich umiejętności będą lepiej wykorzystane, to tylko kilka z wielu różnych sposobów, w jakie kioski pozwalają uporać się z niedoborami pracowników w restauracjach. Pierwszy lockdown był trudnym doświadczeniem dla branży restauracyjnej. W wielu przypadkach oznaczał on całkowitą blokadę działalności sektora HoReCa – hotele nie przyjmowały gości, a restauracje stały zamknięte, gdyż klienci mieli pozostać w domach aby nie roznosić wirusa. Z tego względu w branży pojawiły się masowe zwolnienia. Branża już wcześniej zmagała się z trudnościami związanymi z pozyskiwaniem nowych pracowników, a wydarzenia związane z pandemią COVID-19 tylko tę sytuację pogorszyły. Branża restauracyjna po Covid Sam sektor restauracji i kawiarni powoli odzyskuje dynamikę sprzed 2020 roku. Według portalu wartość sprzedaży w branży w USA ma sięgnąć 898 miliardów dolarów. Wzrost napędzać będzie nie tylko powrót klientów, ale również dalsza rozbudowa zespołów, które muszą tę rosnącą liczbę klientów obsługiwać. Zatrudnienie w branży ma wzrosnąć o 400 tys. do końca 2022 roku osiągając poziom 14,9 miliona ludzi pracujących w segmencie restauracyjnym. W Polsce sytuacja wygląda podobnie. Według raportu Rynek Gastronomiczny w Polsce 2021 sektor będzie jednym z najdynamiczniej rozwijających swoje zasoby ludzkie, a dynamika wzrostu zatrudnienia przewyższy między innymi segment handlu detalicznego i hurtowego. Jednak pozyskanie pracowników do restauracji i kawiarni nie będzie łatwe. Dlaczego brakuje pracowników. Analitycy zarówno w USA, jak i w Polsce wskazują, że niemal połowa właścicieli restauracji postrzega zatrudnienie i utrzymanie pracowników jako jedno z największych wyzwań 2022 roku. Sam segment również nie jest postrzegany jako szczególnie atrakcyjny dla pracodawców, głównie ze względu na mało atrakcyjne wynagrodzenia i ciężką pracę. Istnieją jednak jeszcze dodatkowe przyczyny, dla których pracownicy coraz mniej chętnie zgłaszają się do pracy w tej branży. Portal Business Insider wskazuje, że pracownicy restauracji skarżą się coraz częściej na przemoc w pracy. Nawet 62% pracowników wskazuje, że doświadczyło przemocy psychicznej ze strony kientów a 49 proc. doświadczyło jej ze strony managerów. Portal Joblist wskazuje, że nawet 58 proc. pracowników planuje odejście z sektora gastro do końca roku i szukanie swojego szczęścia w innych segmentach rynku. Jak brak pracowników wpływa na restauracje Brak rąk do pracy może być dla firmy przeszkodą nie do pokonania. Jest on szczególnie dotkliwy, gdy mowa o restauracji typu fast food, której siłą jest dogodna lokalizacja, na przykład przy węzłach przesiadkowych. Jednak niezależnie od niszy, w której funkcjonuje lokal, brak pracowników niesie ze sobą takie konsekwencje jak: Dłuższe oczekiwanie w kolejkach – przy mniejszej liczbie pracowników klienci będą musieli czekać dłużej na swoje jedzenie i będą wolniej obsługiwani. Z tego względu są bardziej skłonni do porzucenia restauracji na rzecz doświadczenia zakupowe – niedobory kadrowe to przemęczeni i sfrustrowani pracownicy oraz dłuższy czas oczekiwania na jedzenie. Oznacza to, że klienci, którzy oczekują sprawnej i miłej obsługi, będą gorzej oceniali restaurację, a co za tym idzie, będą mniej chętni by do niej wrócićZwiększona rotacja pracowników – braki kadrowe oraz wyższa presja wywierana na tych, którzy pracują, powoduje, że praca jest coraz bardziej wyczerpująca. Z tego względu pracownicy będą coraz częściej szukać szczęścia w innych segmentach rynku. Zwiększony koszt pracownika – duża konkurencja spowoduje presję płacową. Dla restauracji fast food, które utrzymują się z wysokiego wolumenu zamówień przy niskich marżach, może to być koszt nie do uniesienia. Najlepszą odpowiedzią na to wyzwanie jest sięgnięcie po technologie, które umożliwią automatyzację procesów i przerzucenie działań na maszyny. Dla restauracji taką technoogią jest kiosk cyfrowy do zamówień. Czym jest kiosk do zamówień? Cyfrowy kiosk jest to elektroniczne urządzenie, które obsługuje zamówienia od klientów. Nowoczesne kioski są w stanie przeprowadzić klienta przez pełen proces składania zamówienia, od prezentacji menu, przez dodawanie produktów do koszyka, aż po płatność. Najważniejszym elementem urządzenia jest duży ekran dotykowy. Dzięki sprzedaży prowadzonej w cyfrowej formie możliwe jest zastosowanie technik opracowanych na potrzeby branży e-commerce, między innymi cross- i up-sellingu przy użyciu wyskakujących okienek lub ofert ograniczonych czasowo. W jaki sposób kioski odpowiadają na niedobory kadry? Urządzenie takie jak kiosk obsługuje cały proces zamawiania jedzenia, od początku do końca. Z tego względu przynosi restauracji wiele korzyści, wśród których wymienić można: Ciągłą pracę Raz zainstalowany kiosk pracuje bez przerwy (zakładając, że ma dostęp do prądu i internetu). Nie trzeba mu płacić, nie ma rodziny, której musi poświęcić czas i nie będzie się domagał podwyżek w związku z inflacją. Co więcej, zainstalowany kiosk nie zostanie przechwycony przez innych pracodawców. Przekierowanie siły pracowników na inne pola Rolą kiosku nie jest zastąpienie pracowników a wsparcie ich pracy. Kiosk sam w sobie nie jest w stanie przygotowywać jedzenia, podać go ani pozamiatać w lokalu. Jednak już samo przejęcie części zadań takich jak zamówienia jest dla zespołu dużym odciążeniem. Integracje Kiosk może być samodzielnym urządzeniem. Jednak często jest elementem bardziej rozbudowanego systemu takiego jak Ordering Stack. Z kioskiem zintegrowane mogą być takie systemy jak Kitchen Display System (KDS), POS czy wielokanałowy integrator zamówień, co jeszcze bardziej wspiera i ułatwia pracę zespołu w restauracji. Skalowalność Kupno nowego kiosku to znacznie łatwiejsza i mniej ryzykowna decyzja niż rekrutacja. Instalacja lub usunięcie takiego sprzętu to kwestia kilku godzin pracy. Oznacza to, że obsługa potrzeb firmy przy użyciu tego typu sprzętu przynosi wiele elastyczności, której nie zaperewniają procesy rekrutacyjne. Podsumowanie Kioski doskonale wpisują się w potrzeby branży restauracyjnej związane z zatrudnianiem i problemami z pozyskaniem nowych pracowników. Kluczowe jest zrozumienie, że kiosk nie ma na celu zastąpienie zespołu, a jego wsparcie i ułatwienie życia zatrudnionym. Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej na temat sposobów w jakie kiosk może wesprzeć Twoją firmę, skontaktuj się z nami już dziś!
Słownikowa definicja słowa „gość” wyjaśnia, że jest to osoba, która nie tylko może liczyć na odpowiednie ugoszczenie, ale także powinna stosować się do reguł narzuconych przez gospodarza. Goście hotelowi nie zawsze o tym pamiętają. Niektórzy wychodzą z założenia, że skoro zapłacili za pobyt, to wszystko im wolno, a to oczywiście nieprawda. W naszym artykule wymieniamy wyjątkowo irytujące i niegrzeczne zachowania gości hotelowych, które potrafią wyprowadzić z równowagi nawet opanowanych pracowników. Palenie w pokoju Jeśli pokój jest przeznaczony dla gości niepalących, to oczywiste jest, że nie wolno w nim palić tytoniu czy czegokolwiek innego. Nie, uchylenie okna nie rozwiązuje sprawy! Tymczasem goście nagminnie to bagatelizują, urządzając sobie w pokoju palarnię i stwarzając tym samym realne zagrożenie pożarowe. No i jeszcze te pety rzucane na podłogę czy spuszczane w toalecie… Zamawianie jedzenia spoza hotelu Jeśli w hotelu działa restauracja, to w dobrym tonie jest, aby skorzystać z jej oferty. Jeśli ceny nie zachęcają, to gość może oczywiście zjeść gdzieś indziej, ale nie powinien zamawiać jedzenia spoza hotelu do swojego pokoju. Niektóre obiekty wręcz wprost tego zakazują w swoich regulaminach. Kombinowanie z minibarkiem Korzystanie z minibarku jest drogie i wszyscy o tym wiedzą. Niektórzy goście wspinają się jednak na szczyty „kreatywności” czy wręcz krętactwa. Potrafią opróżnić minibarek i w celu uniknięcia zapłaty za spożyte napoje, po prostu uzupełniają stan produktami kupionymi w zwykłych sklepach. Inni idą o krok dalej i ponownie napełniają opróżnione butelki wodą z kranu! Przestawianie wyposażenia To zmora przede wszystkim pań sprzątających. Jeśli chcemy mieć w pokoju łóżko małżeńskie, to należy o tym poinformować na etapie rezerwacji. Niektórzy jednak o tym nie myślą i gdy dostaną tzw. twin room (z dwoma osobnymi łóżkami), po prostu je ze sobą łączą. Ktoś przecież musi później przywrócić pokój do pierwotnego stanu, a dla kobiet (to one najczęściej sprzątają) jest to spory wysiłek. Wynoszenie jedzenia z restauracji To skrajny przejaw braku kultury i typowego „januszowania”. Część gości hotelowych w swojej źle pojmowanej oszczędności posuwa się do tego, by dosłownie wypychać kieszenie jedzeniem serwowanym podczas śniadania. W ten sposób zapewniają sobie prowiant na cały dzień. Trudno to nawet komentować, a takie sytuacje niestety nie należą do rzadkości.
Zamawiaj do domu. Przygotowaliśmy dla Was listę firm, restauracji, usługodawców, dostawców towarów i sprzętów, u których możecie zamawiać online z dowozem do domu w Łodzi i regionie. Jeśli chcesz dodać swoją ofertę napisz do nas na adres [email protected] lub [email protected]#ZamawiajDoDomu! Restauracje, dostawcy usług i towarów uzupełniają i rozwijają swoje oferty o możliwość zakupów online. Sprawdź, co możesz zamówić online z bezpieczną dostawą do domu w Łodzi i wyśmienite dania kuchni polskiej - potrawy mięsne, pierogi, naleśniki, zupy, doskonałe ciasta własnego wypieku - wszystko przyrządzane na miejscu, ze świeżych produktów, według tradycyjnych otwarcia: (42) 642 80 01, 512 119 073Strona www Palce LizaćPIZZERIA GRUBY BENEKUlica Łagiewnicka 61Pizzeria czynna od poniedziałku do soboty od godziny 11 do 2:45 w nocyNiedziela od 12 do 2:45 w nocyNumer telefonu (42) 6570757 (42) 2 506 506Pizzeria Di ComoUlica Kossaka 12Godziny otwarcia 14-3:00Numer telefonu 531 069 963Naleśnikarnia NatuśUlica Przybyszewskiego 104Przygotuje jedzenie na wynos lub z dowozem do klientaGodziny otwarcia: od poniedziałku do niedzieli telefonu 42 649 86 86 lub 792 011 366ZAHIR KEBABWszystkie lokale przygotowują potrawy na wynos i z dowozem. Restauracja FatamorganaUlica Księży Młyn 16Zamówienia w godzinach telefonu 880-832-509Restauracja Cesky Film Ulica Tymienieckiego 25aZamówienia w godzinach telefonu 881-403-888 Burgerownia MAFIOSSOUlica Kusocińskiego 67numer telefonu 733 222 348Godziny otwarcia niedziela-czwartek piątek -sobota KnifeUlica Zgierska 25Numer telefonu 798 009 441Godziny otwarcia - WróblewscyUlica Sarańska 8Numer telefonu 43 828 64 80Pizzeria Da GrassoUlica Rynek 14Numer telefonu 504 916 519, 43 826 37 00, 43 652 13 42Pizzeria OdysejaUlica Jana Pawła II 10Numer telefonu 43 827 17 17, 507 205 888Ulica 1 Maja 67Numery telefonu: 42 717 17 33, 509 180 900Pizzeria "laVEGA"Ulica Smugowa 4Numer telefonu: 42 214 5000, 796-41-5000PIZZERIA RIPOSTAUlica Wojska Polskiego 38Numer telefonu 44 649 57 60Pamiętaj, jeśli chcesz dodać swoją ofertę, napisz do nas na adres [email protected] lub [email protected]W treści mogą być umieszczone tzw. linki afiliacyjne naszych partnerówPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Trudna miłość do Uber Eats (i innych aplikacji do zamawiania jedzenia). Manipulacje cenami, pomyłki, nieterminowość… Jak korzystać, żeby się nie naciąć?Za każdym razem jest tak samo: kurier się spóźnia, jedzenie przyjeżdża zimne, a ja obiecuję sobie, że ostatni raz wydałem pieniądze na jedzenie „z aplikacji”. A potem i tak się z nią muszę pogodzić. Co gorsza, kilka razy aplikacja tak mnie zmyliła, że nieświadomie przepłaciłem za zamówienie. Też tak macie? Czy w ramach patriotyzmu gospodarczego nie powinniśmy zamawiać bezpośrednio u restauratorów, oszczędzając im drakońskich prowizji od zamówień? A jeśli już zamawiamy, to na co uważać, żeby nie przepłacić? Prześwietlamy aplikacje do zamawiania jedzeniaRowerzyści z wielkimi logo Uber Eats, Glovo, czy Bolt na plecakach opanowali ulice polskich miast. Są dni, gdy na ulicach prawie nie ma innego ruchu, niż dostawców jedzenia. Aplikacje do zamawiania jedzenia to nowa gałąź gospodarki, która prężnie się rozwija (choć szczegółowych danych na ten temat nie ma). Zamawianie jedzenia przez aplikację urosło do rangi sztuki – to wcale nie jest ani proste, ani tanie. Nauczony doświadczeniem własnym i czytelników zebrałem kilka uniwersalnych rad. Jak sprawić, żeby aplikacje do zamawiania jedzenia aż tak nas nie wkurzały?Zobacz również:Fundusz kosztuje, ETF też. Opłaty mają ogromne znaczenie dla wyniku inwestycji. Co zrobić, żeby oszczędzanie było tanie? [WYCISKANIE EMERYTURY]Fundusze portfelowe: ostatni krzyk mody w branży inwestycyjnej. Jeśli głowa cię boli na samą myśl o inwestowaniu pieniędzy, to… są właśnie dla ciebie [INWESTUJ Z WEALTHSEED]W pierwszych bankach można już wziąć kredyt na mieszkanie bez wkładu własnego. Czy to się opłaca? Sprawdzam warunki i procedury! [BANK NOWOŚCI]Czy kurierzy rozwożący jedzenie zarabiają kokosy?Kiedyś symbolem prostej i niskopłatnej pracy dla niewykwalifikowanych pracowników, była robota w sieci fast-food. Dziś – odnoszę wrażenie – na tle rynku to praca premium. Dogodne grafiki, etat, regulaminy i możliwość awansu… Nową tzw. McPracą są zacząć, wystarczy trochę zdrowia, siła własnych mięśni i rower. Zarobki? Niektórzy mówią, że można wyciągnąć 15 zł za godzinę, inni, że nawet 25 zł godzinę. Do tego dopłaty za kapryśną pogodę, albo mnożnik stawki podstawowej, gdy popyt rośnie. Wydaje się, że w skali miesiąca przy pracy na pełen etat, czyli 8 godzin dziennie przez 20 dni, nie będzie problemu z uzbieraniem równowartości płacy minimalnej netto, czyli ok. zł. Na forach niektórzy deklarują, że są w stanie wykręcić trzy razy tyle. Ile jest w tym prawdy?Sądząc po liczbie dostawców obecnych na ulicach, ta robota musi im się opłacać. Wiadomo, że spora część to pracownicy zza granicy, w tym spoza Unii Europejskiej. A Polska wydaje najwięcej w Europie pozwoleń na pracę dla osób spoza wspólnoty – w ostatnich dwóch latach było to po osób rocznie – w większości z Ukrainy, ale też z Bangladeszu, Nepalu, Filipin, czy jedna firma, która pośredniczy w zatrudnianiu pracowników, Personel Service, ściągała do Polski kilkadziesiąt tysięcy pracowników z Azji w ciągu pół roku. Zakładając, że tylko 5% z tych będzie pracować jako dostawcy jedzenia, robi się ogromny tłum kilkudziesięciu tysięcy największe aplikacje do zamawiania jedzenia (pod względem obsługiwanej liczby miast i liczby restauracji) to a za nią Uber Eats. Pozostałe – Volt, Bolt, czy Glovo – stanowią peleton goniący tę „ucieczkę”.Aplikacje do zamawiania jedzenia wciąż… tracą pieniądze?Czy dowozy jedzenia, to jest coś, na czym właściciele takich aplikacji mogą zarobić? Jeszcze nie, ale biznes rośnie jak na drożdżach. W IV kwartale 2021 r. firma Uber zanotowała spadek przychodów z usług taksówkarskich o połowę, za to rynek dowozów wzrósł o 224%. Jeśli przewozy nie odbiły w pierwszym kwartale tego roku (a zapewne nie), to firma może mieć już więcej przychodów z dostawy pizzy i hamburgerów, niż z wożenia jest, jeśli chodzi o zyski, bo netto Uber Technologies stracił w ubiegłym roku 6,8 mld dol. Za to EBITDA, czyli zysk operacyjny nieobrośnięty kosztami kredytów, czy podatków, jest dodatni, ale tylko jeśli chodzi o rozwożenie ludzi – wożenie jedzenia przyniosło stratę 873 mln też: Koronawirus sparaliżował branżę taksówkową. Uber Lex miało od dziś zmienić reguły gry i życie klientów taksówek. Ale… nie zmieniłoCzytaj też: „40 zł za 6-kilometrowy kurs. To chyba jakieś jaja?”. Czy to pierwsze efekty Uber Lex? Czas zacząć uważać, zamawiając taksówkę z aplikacjiZamawianie jedzenia „fair trade”. Czy to możliwe?W trudnej sytuacji są też restauratorzy – dla wielu z nich aplikacje do zamawiania jedzenia są jedyną opcją, by utrzymać skalę sprzedaży i wyjść choć na minimalny plus w trakcie pandemii i zamknięcia lokali stacjonarnych. Z drugiej strony restauratorzy narzekają, że aplikacje tną ich na prowizjach, np. przy zamówieniu 100 zł trzeba oddać 30-40 zł. Tak zdzierają aplikacje do zamawiania jedzenia. Zastanawialiśmy się nawet, czy chciwość technologicznych aplikacji nie zabije zrobić, żeby aplikacje do zamawiania jedzenia znalazły się pod presją? W grę wchodzi rozwinięcie dowozów własnych (ale to drogie), skłonienie klientów, żeby zamawiali jedzenie tradycyjnie, przez telefon albo stworzenie własnej aplikacji przez kilka zaprzyjaźnionych restauracji. Spróbowała tego sieć warszawskich knajp należąca do Artura Jarczyńskiego. To znany warszawski restaurator, który jest właścicielem takich lokali jak Der Elefant, Otto Pompieri, St Antonio, U Szwejka, czy Jeff` znany jest też z tego, że dokładnie ogląda złotówkę z każdej strony – dopiero od kilku lat zaczął przyjmować płatności kartą (wcześniej nie godził się na wysokie prowizje interchange), a jego knajp nie ma w aplikacjach do zamawiania jedzenia. Zamiast tego stworzył własną: Delidelivery. „Dostawy jedzenia na wynos wydają się obecnie jedną z form prowadzenia restauracyjnego biznesu i funkcjonowania branży” – mówił portalowi Wiadomości Handlowe Artur firmy doradczej Deloitte dzięki aplikacjom do zamawiania jedzenia jeszcze przed pandemią, w 2019 r. warszawskie restauracje zanotowały wzrost przychodów o 110 mln zł. Deloitte niestety – zapewne przez zwykłe niedopatrzenie – nie policzył wartości prowizji, które restauracje musiały zapłacić, „wynajmując” aplikacje do zamawiania jedzenia. Z prognoz wynika, że rynek dostaw jedzenia w Europie do 2023 r. ma być wart 25 mld dol. W rzeczywistości może być więcej, bo to prognozy sprzed jeszcze można zamawiać jedzenie, by było to „fair trade”? Była apka Zentrale coś na kształt spółdzielni kurierów – ale we wrześniu zakończyła działalność. Jest wywodząca się z Poznania ZIO APP, czyli lokalna aplikacja „zamów i odbierz”, ale bardzo małą liczbę restauracji w też Stava, czyli polska firma, która pracę z restauracjami zaczyna od audytu – jaki mógłby być zasięg dostaw i ceny. To nie jest aplikacja do zamawiania, raczej opcja biznesowa dla restauracji, którym Stava pomaga wejść w usługę dowozów i zachęca: „Nasi kurierzy nie wracają “na pusto” po dostawie, mają większe możliwości łączenia dostaw w tym samym kierunku, a ponadto, kiedy u Ciebie akurat nie ma zamówień – bardzo często mają co wozić z innych restauracji (…)”. Z usług Stava korzysta Pizza Hut, Burger King, McDonald’s, czy sklep sportowy też: Uber mrozi krew w żyłach. Licencja na przewóz osób tylko po zdanym egzaminie z umiejętności jazdy i znajomości znaków drogowych?Czytaj też: Problem Polaka-patrioty, gdy chce tanio pojechać. Wybrać Uber czy Bolt? Która firma jest mniej-nie-polska?Aplikacje do zamawiania jedzenia: jak korzystać z nich rozsądnie?Po pierwsze: jesteś głodny jak wilk? Ugotuj sobie coś sam. Albo zadzwoń sam. Jeśli dopadł cię głód i zjadłbyś konia z kopytami, to pod żadnym pozorem nie sięgaj do aplikacji. Czas oczekiwania zwykle jest dłuższy, niż ten podawany. Ów minimalny czas oczekiwania (który i tak zwykle przekracza godzinę) to wróżenie z fusów przez twórców aplikacji. Z trzech pierwsze, mam wrażenie (nie podparte dowodami), że zamówienia z aplikacji trafiają na koniec kolejki kucharza. Knajpa, do której mogę zadzwonić i w ciągu 30 minut zawsze dowoziła ciepłe jedzenie, w ramach Uber Eats (i pokrewnych aplikacji) nie mieści się w tym czasie. Skąd te opóźnienia? Zapewne lojalni klienci, dzwoniący bezpośrednio do restauracji, obsługiwani są jako drugie, kierowcy i rowerzyści mają problemy z topografią miasta. Za każdym razem z zaciekawieniem, a potem z niedowierzaniem obserwuję, którędy prowadzą drogi kuriera od restauracji do mojego domu. Jeśli myślicie, że niedoświadczeni taksówkarze błądzą po mieście, to kierowcy dostaw biją ich na drugie: chcesz mieć szybko dostawę, to wybierz opcję „odbiór na zewnątrz”. Praca na rowerze, czy skuterze jest ciężka i do przyjemnych nie należy. Żeby ułatwić życie kurierowi i sobie, w przypadku zamawiania jedzenia z aplikacji zawsze wybieram opcję odbioru na zewnątrz – to jedna z najwygodniejszych opcji aplikacji. Za takim wyborem przemawia nie tylko wygoda dostarczających, ale też czysty pragmatyzm. Czekanie na zamówienie „pod drzwi” wiąże się z dodatkowymi minutami, szczególnie jeśli osiedle jest duże – czasami krócej trwa dojazd, niż błądzenie po klatce schodowej. Poza tym, czasami zdarza się, że w ramach dostawy bezkontaktowej kurierzy zostawiają jedzenie pod drzwiami – tyle, że o tym nie informują, ale czym prędzej oddalają się z miejsca zdarzenia, nie zapukawszy do też: Porównuję pięć fajnych aplikacji, którymi zamówisz jedzenie!Po trzecie: nie ufaj bezgranicznie sugestiom podsuwanym przez aplikacje. Szkoda czasu. Trudno zrozumieć, czym kierują się aplikacje, wyświetlając mi sugerowane restauracje. Nie ufam sugestiom, nie rozumiem, dlaczego proponuje mi się akurat tę, a nie inną restauracje. Podobno odpowiada za to algorytm, który premiuje określony knajpy na podstawie ich dotychczasowych ocen, czasu realizacji zamówienia i innych niesprecyzowanych kryteriów. Jeśli tak – to algorytmy wymagają jeszcze dużo pracy. Dlaczego? Dajmy na to, że chcę wyszukać opcję bezglutenową, np. pizzę. Pierwszy wynik rzeczywiście jest zgodny z moimi preferencjami, ale już drugi to pizza na tradycyjnym pszenicznym cieście. Albo w ramach kuchni meksykańskiej dostaje propozycję zamówienia czegoś też: Kupujesz bilety na FlixBus lub jedzenie na Asystent Google pomoże! Wystarczy mówić do smartfona, żeby kupić i zapłacić. Jak to działa? Testuję!Po czwarte: uważaj na manipulacje cenowe. Nie czuję się wykluczony cyfrowo, ale zarówno ja, jak i moi znajomi mieli problemy z prostym zamówieniem jedzenia. Polegało to na tym, że aplikacje do zamawiania jedzenia zaakceptowały jedno zamówienie, a ja nieświadomy tego, zamówiłem kolejną porcję. Anulować się tego nie dało i w ciągu godziny miałem wizyty dwóch kurierów i jedzenia tyle, którym mógłbym wyżywić pułk wojska. Niedawno spotkała mnie kolejna taka sytuacja. Dostałem od Uber Eats na zachętę niebagatelny, bo 60% rabat. Dopiero potem okazało się, że rabat nie nalicza się od całości kwoty, ale tylko od kosztów jedzenia (bez dostawy i nowej, niezidentyfikowanej opłaty oznaczonej „koszty usługi”).Gorzej, bo kod trzeba było wpisać na samym początku składania zamówienia, a nie – jak podpowiadało mi doświadczenie – życiowe na końcu. Efekt? Pilny telefon do restauracji i ręczne odwołanie zamówienia. W rzeczywistości rabat wynosił więc 10 zł, a nie 30 zł (koszty dostawy i koszty obsługi opiewały na niecałe 20 zł).To nie koniec – każda restauracja decyduje o cenach swoich pozycji w menu. Ceny i oferta restauracji w aplikacji mogą różnić się od cen i oferty restauracji podczas wizyty w lokalu. Gdyby weszła w życie proponowana przez NBP ustawa, takie różnicowanie cen, byłoby zakazane. Rada? Warto dokładnie wszystko przeliczyć, sprawdzić zamówienie i ostrożnie korzystać z kodów rabatowych. Zwykle ich działanie może być ograniczone do niektórych rodzajów restauracji, miast, czy rodzajów opłat. Aplikacje mają być proste i szybko działać – czasami to może być zgubne i sprowadzić na nas dodatkowe skazani na dowozy?Patriotyzm gospodarczy nakazywałby zamawianie jedzenia bezpośrednio w restauracji. Wtedy jej załoga nie musiałaby się dzielić olbrzymią prowizją z operatorem aplikacji. Lewica chciała jesienią przeforsować w Sejmie przepisy, które ograniczyły wysokość tych opłat. Niestety, zamawiania bezpośrednie i staroświeckim stylu przez telefon, nie zawsze jest to pierwsze dlatego, że dana knajpa nie ma własnych kurierów. Po drugie, bo nie przyjmuje płatności kartą. Rozwiązaniem byłoby, gdyby dana restauracja miała na swojej stronie internetowej opcję zamawiania z bramką do realizacji płatności, np. BLIK-iem lub przelewem. To jednak rzadkość – widocznie bardziej opłaca się podpisać cyrograf i układać się z diabelskimi aplikacjami, które zdzierają duże prowizje, niż szukać własnych alternatyw – być może jednak aplikacje pozwalają zwiększyć skalę działalność i trafić do nowych o coś bardziej wygodnego i prostego niż zamawianie i płacenie za jedzenie przez aplikację. Okazuje się, że jednak najsłabszym ogniwem jest dowóz, a nie technologia. Jednym słowem – zarówno restauracje jak i klienci są skazani na dostawców jedzenia, którzy pewnie zadomowią się u nas na dłużej, niż tylko do końca pandemii i otwarcia gastronomii. Trzymajmy więc z nich kciuki, żeby nauczyli się topografii miast, a posiłki przyjeżdżały w końcu ciepłe, bo cóż z tego, jeśli danie jest pyszne, jeśli sami musimy je odgrzewać?źródło zdjęcia: PixaBay
zamawianie jedzenia do hotelu